25 stycznia 2009

Nawrócenie św.Pawła



+
Choć w polskim kościele jest właśnie III Niedziela zwykła, to w Rzymie świętuje się Nawrócenie św. Pawła (jak zwykle w całym kościele 25 stycznia każdego roku) i w związku z tym wybieram się na Nieszpory tegóż święta, które celebrował będzie Papież Benedykt XVI w Bazylice św. Pawła za Murami. Jest przecież Rok św. Pawła... Nie da się świętować inaczej.... ani gdzie indziej!
Do południa zamierzam odwiedzić Muzea Watykańskie, tak na "chwilę", na zwiady, gdyż moje sokole oko wypatrzyło, że raz w miesiącu w niedzielę są bezpłatne (w pozostałe niedziele są po prostu nieczynne). Mam nadzieję mieć szczęście i dostać się w gronie osób które nie przekroczą ilości wejściówek. Jeśli nie to następny raz za dwa miesiące (ponieważ za miesiąc będę się jeszcze uczył pod okiem mediolańskiego Leonarda da Vinci).... jednak wolałbym, być za dwa miesiące tam znowu.... wtedy bardziej spokojnie.
i tak aż mi się to nie znudzi albo nie znajdę nic ciekawszego do roboty.
Arrivederci

24 stycznia 2009

tempus fugit

+
Kolejne dni lecą... Sam nie wiem kiedy...
Dzisiaj po raz ostatni jestem w liberii (moim obowiązku) razem ze Słowakiem. Od poniedziałku się zaczyna na maxa. Rano - wysłać pocztę z CAŁEJ Sabiny (klasztor, bracia, kuria, Generał, socjusze, Archivist, IDI, YDYM, DSI, Postulator, Justice and Pace...) uprzednio dobierając odpowiednie znaczki i odpowiednio księgując, aby na koniec miesiąca wszystkich "ścignąć". W międzyczasie: plakaty, obrazki, zanaczki dominikańskie, różańce, książki, akta i znawu: Disertationes, Newsletter, Archiwa, Annalecta, ..... spakować, zważyć paczkę i wysłać j/w.... . Po południu poczta nr II i dalszy ciąg wysyłkowy. W związku z tym, że są to moje początki a obejście "dość duże" stopniowo znaczymy sobie teren: porządki, przekładanie, układanie jednym słowem :ZMIANY pod moim kontem i moją wyobraźnią..... że aż się włosi niepołapią i wtedy będę sam Direktores....
w innym nieco międzyczasie: dalsza nauka włoskiego 20 słówek dziennie to dużo czy mało; no pewnie czasem jest więcej a czasem mniej :(
i tak będą mijały kolejne dni ale tylko najbliższego ntygodnia, bo dalej będzie szkoła w Mediolanie.... ale to już inna historia. Dla spragnionych tej wiedzy mogę tylko podać linka:
http://www.aimilano.it/
ło matko, jeszcze w tym tygodniu muszę zrobić test i wypełnić kwestionariusz (po angielsku oczywiście)... :)
No i w końcu dziś - WRACA O.GENERAŁ - to się spotkamy i pogadamy.....
Ciao! cari amici!

21 stycznia 2009

Grazie!

+
Oggi e il mio onomastico!
I jak wszyscy tutaj mówią mam zostać pierwszym św.Jarosławem, żeby było co w Wikipedii napisać a nie tylko...

Jarosław, Jerosław, Jirosławimię słowiańskie, oznaczające kogoś kto ma silną, mocną sławę. Słowo jary = mocny, silny, krzepki w okresie przedchrześcijańskim miało to samo znaczenie co słowo święty. Słowo święty dopiero później przyjęło swoje obecne znaczenie. Zatem w okresie przed chrztem Polski imiona Jarosław i Świętosław znaczyły to samo. Później, w okresie chrystianizacji, imiona pogańskie zastępowano łacińskimi – i tak Jarosław zastępowano imieniem Hieronim.

Do końca XV wieku imię to zanotowano u około 700 osób.

Znane osoby noszące to imię:

Prezentów nie polecam wysyłać pocztą, gdyż ta włoska jest podobno najgorszą na świecie (jak nie wiadomo czemu wiele rzeczy w mieście np. linie lotnicze, metro, organizacja pracy...) - zresztą wiele mi nie potrzeba będąc w zakonie żebrzącym...
Polecam sie Waszym modlitwą a ja sam idę odwiedzić św.Agnieszkę - moją współimienniczkę!
Ciao!

20 stycznia 2009

włoski nie jest trudny ?

+
coraz bardziej się o tym przekonuję, bo udało mi się wynegocjować z Adriano (rodowitym Włochem) kolejne udogodnienie w mojej celi (czyt. pokoju). Pierwszy był oczywiście internet (computer e internet - molto direttamente)... następnie większe biurko (maggiora scrivania) (stare było chyba z pokoju lalki Barbie, bo niewiele rzeczy o standardowych rozmiarach się na nim mieściło) i jest ono naprawdę super (duże i wysokie - granda e alta)!!! Następnie szafa (armadio) - lekko antiqa i wreszcie materac do spania!!! Stary był super dla tych co lubią się w nim zapadać i wtapiać tak, że nie ma jak oddychać; ja natomiast wole twarde podłoża... Minęło już co prawda kilka nocy na starym i myślałem, że powoli się przyzwyczajam ( ja jak ja ale mój kręgosłup!!!) ale wystarczyło jeszcze raz przypomnieć się o materasso... no i spać już można spokojnie!
Polecam - uczcie się włoskiego! to naprawdę się przydaje i życie jest z tym prostsze...
Ja; jeszcze w tym temacie dzisiaj odnalazłem coś na wzór EMPIK-u i kupiłem sobie mapę Milano - czyt. Mediolanu i coraz szybciej odliczam dni rozpoczęcia kursu włoskiego; właśnie w owym mieście... w dodatku; pochwalę się: u stóp Pana Jezusa przedstawionego pędzlem da Vinci w czasie Ostatniej Wieczerzy...
do zobaczenia!

17 stycznia 2009

Io sono Picasso

http://picasaweb.google.pl/brat.jaroslaw

15 stycznia 2009

podziemne kroki

Kolejny dzień... Kolejne wrażenia... Kolejne spotkanie i poznania
Rano niestety odpuściłem sobie włoski :( a w dodatku popołudnie spędziłem z braćmi z Angelicum, którzy piszą pracę o bazylice san Clemente i właśnie owej podziemia podziemi (3 poziomy) udało mi się dzięki nim zobaczyć. Ciekawa rzecz! Każdemu kto będzie w Rzymie polecam i nawet jeśli znajdę chwilę wolną mogę coś o tym wspomnieć, ale na razie przekazuję linka:
http://www.basilicasanclemente.com/location.htm
[polecam Tour i jego zakładki]
...a z czasem to może nawet gdzieś swoje fotki opublikuję....
Powrót do klasztoru okazał sie być dość długi, gdyż: pora była juz późna i słońce zachodziło, patrząc na niebo jakby Rzym płonął i w dodatku zostałem po raz pierwszy rozpoznany na ulicy jako Dominicane in Santa Sabina? z czego musiałem sie tłumaczyć i to po włosku... a rozpoznawaczem okazał się być student z Anselmianum (?) - uniwersytetu liturgicznego będącego obok nas. Ten to student jak mi się zdaje z rozumienia włoskiego zagląda do naszego kościoła. Razem udaliśmy się właśnie do san Anselmo, gdzie ja jeszcze rzuciłem okiem na ichni punkt sprzedaży wyrobów benedyktyńskich, trapistowych i innych.... (polecam: czekalada trapistów 1 euro), a naszym polskim benedyktynom i ich sklepom polecam rozwój asortymentu!
Z koscioła san Anselmo w środę popielcową wyrusza procesja, która kończy się u Sabiny Mszą Świętą z obrzędem posypania głów popiołem a której przewodniczy Papież.

Dnia dzisiejszego jeszcze odnalazłem kolejny "supermarkecik" dość niedaleko Colloseum; taki normalny dla mieszkańców a nie dla turystów sklep spożywczo-przemysłowy.

Arrivederci!

14 stycznia 2009



Nos
Fr. Carolus Alphonsus Azpiroz Costa O.P.
S.Theologiae Professor
Ac totiusOrdinis Praedicatorum humilis Magister et servus


Tenore praesentium, Nostrique auctoritate Officii, removentes prius te Fr.Jarosław Kruś OP, Provinciae nostrae Poloniae filium, a quocumque Conventu in quo quomodolibet assignatus existas, assignamus, assignatumque declaramus ad Conventum Santae Sabinae in Urbe praecipiendo actuali Superiori dicti conventus ut te tamquam legitime assignatum benigne recipiat et caritative pertractet.

In namine Patris et Filii et Spiritus Sancti. Amen, Quibuscumque in contrarium, etc. In quorum fidem, etc.

Datum Romae, ex Curia Nostra Generalitia, apud Sanctam Sabinam,
die XIV mensis ianuaris a. D. MMIX.

No i stało się ... farmalności niecierpliwych zadość...
że oto i jestem pełnoprawnym członkiem konwentu św. Sabiny w Rzymie i teraz pamiętać należy o tym, że w kranie w umywalce jest tylko zimna woda, gdy za oknem prawie + 14 stopni i mówią o "zimie stulecia"; zupa zamieniła się w Paste a schabowego ostatnio widziano na via Polacchi, gdzie płaci się w euro nie złotówkami; rano mówi się Buongiorno! a wieczorem - Buona sera! Jutrznię odmawia się podczas porannej Mszy Świętej, a Nieszpory śpiewane wieczorem razem z Godziną Czytań (gdzie tylko jedna antyfona jest i jedno czytanie); ... tylko słońce wstaje o tej samej (prawie) porze ale na widoku jest już o godzinę dłużej, bo nawet w TV "Notizie" są dopiero 20.30. Różnic i "dziwności" jest na prawdę wiele ale wystarczy tylko czasem (najlepiej codziennie) wejść na
http://zziemipolskiej.blogspot.com/,
by przekonać się że Polska jest w zasięgu ręki ... chociaż dzieli ją prawie 2000 kilometrów i z każdym dniem odległość ta wydaje się mniejsza, bo np. św. Jacek Odrowąż z bratem swym Czesławem w 1221 roku (albo Stanisław Kostka 1567) wędrował prawie dwa miesiące. Ja, wraz moimi współbraćmi Mirkiem i Januszem (w tym miejscu im jeszcze raz serdecznie: Dziękuję!!!) podróż odbyliśmy zaledwie w dwa dni, a pewnie następnym razem to będzie około dwóch godzin a nawet zdecydowanie szybciej - klikając klawiaturą i myszą.

Grazie! Arrivederci! A presto! A domani!

13 stycznia 2009

+ Salve!


Witam więc i zaczynam...
zaznajamiać się z odrobiną cywilizacji, bowiem ziemia mi ojczysta daleką jest a wiele z będącego na niej bliskie memu sercu.
Wszystkich szanownych czytelników serdecznie pozdrawiam a mi zaznajomionych szczególnie ukłon oddaję!!!