8 stycznia 2011

Lew, czarownica i ... jak zniknąłem

+
Trochę mnie chyba tutaj nie było....
zniknąłem tak jakbym zupełnie się zapadł pod ziemię. Zniknąłem w krainie Narni, gdzie udało mi się spotkać: lwa, czarownicę... (starych szaf były setki, lecz żadna z nich nie było godna tej tytułowej C. S. Lewisa) i poznać z bliska prawdziwą Łucję i Kaspiana.
Nie wiedziałem zupełnie, że ta tajemnicza kraina znajduje się zaledwie 90 kilometrów od Rzymu i istnieje na prawdę. Prawdziwe (przynajmniej jak na postacie książkowo/filmowe) są również niektóre z postaci. Najbardziej rozradowało się serce moje, gdy odkryłem, że Łucja BYŁA DOMINIKANKOM !!!
Tak, tak to nie pycha dominikańska się odzywa :) .
Błogosławiona Łucja z Narnii (dokładnie Łucja Brocadelli) żyła sobie 1476-1544. Mając zaledwie 7 lat ukazała jej się Matka Boża wraz ze świętym Dominikiem (który wręczył jej szkaplerz) na skutek czego w wieku 12 lat postanowiła złożyć prywatny ślub czystości i zostać tercjarką. Wkrótce, po śmierci ojca, wuj sprawujący nad nią opiekę pragnął jednak czym prędzej wydać ją za mąż. Łucja w sercu wciąż pamiętała o obietnicy złożonej Bogu i nie wiedziała, czy spełnić wolę wuja=ojca, czy ofiarować się Bogu. Wtedy po raz kolejny z pomocą przyszedł św.Dominik wraz ze św. Katarzyną ze Sieny [również OP :) ]. Katarzyna zaleciła Łucji zawrzeć sakrament małżeństwa zgodnie z wolą wuja=ojca, lecz mimo tego zachować dziewictwo. Kandydat na męża przystał na tę propozycję...
W małżeństwie Łucja zajęła się przede wszystkim opieką nad ubogimi, przekazując im znaczną część swego majątku (choć właściwie był to przecież majątek jej męża). W sposób mistyczny okazywały jej swą pomoc św. Katarzyna Sieneńska i Agnieszka z Montepulciano [tercjarki dominikańskie :) - nie ma jak to prawdziwa rodzina :)], które według świadków nocami pomagały jej wypiekać chleb dla biednych. Pomagał jej również pewien mężczyzna, lecz niestety fakt ten wzbudził wielką zazdrość męża. Mężczyzną tym okazał się być sam Pan Jezus. Łucja nie rozumiejąc za bardzo co się obok niej dzieje, postanowiła skryć się w klasztorze, gdzie po długich staraniach przyjęła habit, natomiast niezadowolony z tego faktu małżonek wyraził swoją dezaprobatę ów klasztor spalił...
[Toć ci rodzina sobie znalazła sposób na rozwiązywanie sporów ;) niestety w czasach ówczesnych takie rzeczy były możliwe.]
Łucja przeniesiona do klasztoru w Rzymie, gdzie nie została przyjęta z otwartymi ramionami przez współsiostry [czyżby siostry obawiały się kolejnego pożaru?], lecz Pan Jezus doświadczył ją większą miłością i ofiarował jej stygmaty. Sprawą stygmatów został zainteresowany biskup, następnie papież, zaś
papież nie widząc w tym nic poza samym działaniem Boga odesłał Łucję do klasztoru z prośbą o modlitwę za niego samego i cały Kościół Święty [podobną troskę o Kościół wyrażała św. Katarzyna]. Po jej powrocie książę Ercole I z Esty [czy jak mu tam...] postanowił ufundować klasztor, gdzie Łucja miała zostać przełożoną. W tym samym czasie "zrozpaczony małżonek"; łkając, że był zazdrosny o Pana Jezusa postanowił życie ofiarować Bogu i przyjął habit franciszkański, bratniego zakonu dominikanów :).
Zmiana adresu zamieszkania Łucji wzbudziła zazdrość władz miasta Viterbo (gdzie znajdował się jej dotychczasowy klasztor [władzą miejskim zależało na dobrej promocji regionu (?) :)] a nowej Ferrary
. Viterbo chciało zachować dla siebie słynną mistyczkę a i książę=fundator chciał ją w Ferrarze. Po obszernej korespondencji między stronami, Łucja uciekła potajemnie z Viterbo i zamieszkała w Ferrarze 7 maja 1499. Natychmiast znalazła 13 nowicjuszek dla swego klasztoru..., lecz wybudowany klasztor posiadał 140 cel zakonnych [się książę budowniczy postawił :)] i jego wypełnienie okazało się bardzo trudne; z pomocą przyszedł sam papież "podsyłając" 16 kandydatek. Nie obojętny został również i miejscowy biskup, kierując do tego klasztoru 10 sióstr. Ten fakt narodził "kolejny spór" bowiem Łucja i "nowicjuszki" nie mogły nosić czarnego welonu tak jak "nowe" 10 sióstr, które ów welon już posiadały.... W klasztorze zaczęło się więc "toczyć kolorowe życie" aż do dnia kiedy to jedna z "nowych=czarnych sióstr" została wybrana przeoryszą, a fundatora klasztoru dosięgło ramię śmierci. Łucję obwiniono o okazywanie pomocy dla Savonarolan i została osadzona w klasztornym areszcie. Łucji nie wolno było rozmawiać z nikim, jedynie spowiednikiem. Żaden też z braci Dominikanów nie mógł się z nią spotkać. Jednak istnieją zapisy o spotkaniu jej z jednym z braci, dzięki łasce bilokacji; jak i również wizytach u niej osób wcześniej zmarłych i proszących mistyczkę o wstawiennictwo. W odpowiedzi na nieustanną modlitwę Łucji stygmaty ostatecznie znikły przed śmiercią, co spowodowało pytanie wśród niektórych, czy kiedykolwiek były (?). Gdy Łucja zmarła w 1544 roku, wiele osób wyrażało zdziwienie, że nie umarła rok wcześniej. Gdy jej ciało przygotowano do pogrzebu tak wielu ludzi chciało oddać ostatni hołd, że pogrzeb opóźniono o trzy dni.
Jej grób w kościele klasztornym otwarto cztery lata później i jej doskonale zachowane ciało zostało przeniesione do szklanej trumny w katedrze w Ferrarze, zaś w
1935 roku, 26 maja - do katedry w Narni, gdzie znajduje się do dziś.
Łucja została beatyfikowana przez papieża Klemensa XI w dniu 1 marca 1710 roku.


Ona była prawdopodobnie źródłem inspiracji dla C.S. Lewisa w Opowieściach z Narnii jako Lucy, dziewczyna, która wierzy i widzi wiele rzeczy, których inni ludzie nie widzą. Ona stanęła do walki między dwoma księstwami: księstwu zła i ciemności, miała przeciwstawić swoją siłę pochodzącą od dobra, miłości.

... a na deser jeszcze tylko, że Łucja z Narnii OP to także postać z powieści historycznej Samuela Shellabargera "Książę Foxes", która właśnie przedstawia fragment jej życia dotyczący ucieczki z Viterbo.

P.S. W Narnii prócz Łucji można spotkać jeszcze potężne lasy pełne śniegu, latarnię, lwa czy Kaspiana ... :
las - są (jak na słoneczną Italię) cudowne, jak w książce ...
śnieg - było troszkę za wcześnie i jeszcze nie widziałem ...
latarnia - np. powyższe foto :) ...
lew - choć kamienny, znajduje się bowiem od czasów etruskich w bardzo wielu miejscach miasteczka ...
natomiast Kaspian? To jeden z patronów miasta: Biskup z rodu Cassia-nów, a że C.S.Lewis z biskupa, czyli księdza zrobił księcia..... to już zupełnie inna bajka.

9 lipca 2010

+
normalnie w tym szczęście to nie wiem co pisać...
otóż to działa!!! choć straciłem już wszelkie nadzieje, to dziś zaczęło działać!!! Odpalili rakietę i oto widzicie z niej obraz....
a tak serio, to moje ultimatum, że jak mnie nie skomputeryzują na nowa, to nie wracam do tych ... Włoszech (czy tam włoch) poskutkowało!!!!

hip hip hurrra hip hip hurrrra


Myślicie, że nie mam co robić o godzinie 4.15 a no mam..... i to na wielokroć, bo po pierwsze:
1) to od tygodnia nie zmrużyłem oka (prawie) w nocy oczywiście :) , bo jak tu spać przy temp. 44 stopni i wilgotności chyba z 80 % (zastanawiam sie przy ilu stopniach człowiek europolak "wysiada"??? Może ktoś zna na to pytanie odpowiedź??? OD TYGODNIA PRAWIE OKA NIE ZMRUŻYŁEM !!! PROTESTUJE!!! PROSZĘ O KONTAKT Z TOWARZYSTWEM OCHRONY NAD ZWIERZĘTAMI!!!
2) jak tu spać jak "walizka czeka", bo jutro jedę do POlskiej ziemi!!! HURRRA WAKACJE [ale Uwaga: w związku z tym, nie wiem, co ile będę się pojawiał???] :( ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, zawsze może uda się spotkać LIVE? Polecam się modlitwie zwłaszcza w ostatnim tygodniu lipca, bo wtedy mam robić za przewodnika włosko/filipińsko/angielskiego w Poznaniu, Warszawie, Krakowie (no i jeszcze Częstochowie, Wieliczce, Oświęcimiu...), bowiem przyjeżdżają "pielgrzymować po ziemi Jana Pawła" dwaj moi bracia z klasztoru tutaj mojego w Rzymie.....

no dobra... idę spać może po raz czwarty zasnę???
jeśli tak to: :) DOBRANOC :) [choć jak sobie pomyślę, że to już za chwilę co niektórzy bracia w klasztorze wstają.... to mi się jeszcze szybciej chce iść spać! No cóż może Barbarze Streisand uda się mnie ukołysać do snu????

12 lutego 2010

SNIEG !!!

+ [*]

i oto jest... po 24 latach... ale co ciekawe nie zaskoczyl sluzb drogowych. To sluzby drogowe zaskoczyly mnie wczoraj wieczorem, gdy jechalem na lotnisko po jednego z bracia i ujrzalem jak obficie droge posypuja czyms na wzor soli. Pomyslalem sobie, ze skoro wieczorem temperatura jest jedynie +8 stopni (a nie jak zawsze +12 :) ), no to "musza odsniezac" i wprowadzili akcje zima, bo zima to zima, taka pora roku w okolicy listopad-marzec, a nie jak jest snieg, czy jakie tam mrozy. Chwilke zas pozniej, tuz obok klasztoru w parku pomaranczowym, ujrzalem uruchamiajace sie samodzielnie zraszacze do trawy. Tam zimowo posypuja sola... tu podlewaja trawniki... Normalnie trudno bylo wczoraj zasnac z takimi klopotami na glowie.
Odpowiedz przyszla dzis rano: Spadl snieg!!! Po raz pierwszy od 24 lat w Rzymie.... Nawet ladnie to wyglada, tak bialo.... normalnie POLSKA! Ah, te lekko przysypane sniegiem pinie, palmy...
Na drogach spokoj wyjatkowy, bo ani jednego skutera a i samochody pozostaly w domu, ludzie wzieli wolne, prawie paraliz, NIE WSZYSTKIE SZKOLY OTWORZYLI... (np. gdzie chodza dzieci Patrici :) - Qui, in questo momento: Cordiali grandi Saluti per la Patricia :) DSI ). a przeciez tego sniegu tylko ze 3 centymetry..... Nie ma co sie dziwic. rzymianie nie znaja przeciez opon zimowych. Wlasnie byla pielgrzymka ze Sremu, co im wyjazd odwolali na Monte Cassino, bo... snieg na autostradzie... Ja sie przyznam, bylem na poczcie i choc zle sie jechalo, to z drugiej strony wspaniale, bo ruch samochodowy mniejszy niz w niedziele rano. Wszyscy tylko wychodza przed swoje domy i robia zdjecia....
W 352 roku papiez Liberiusz i rzymianin Jan ujrzeli we śnie Matkę Boską, która powiedziała im, że w miejscu, w którym spadnie śnieg, zostanie zbudowany kościół. W nocy z 4/5 sierpnia 352 roku wzgórze Eskwilińskie pokrył śnieg. Papież w obecności ludu rzymskiego wytyczył zarys przyszłego kościoła. Dzisiaj to jest okazala, jedna z 4 Wielkich Bazylik Rzymu: Bazylika Matki Bożej Śnieżnej (wł. Basilica di Santa Maria Maggiore). Do dzisiaj, kazdego roku 4/5 sierpnia strazacy "zasniezaja" caly plac przed Bazylika (przypominam: to sie dzieje w sierpniu!!! "snieg" w temp. +35 stopni) a w srodku w bazylice podczas Uroczystego Magnificat na Nieszporach, lub Te Deum podczas Mszy Swietej bracia sypia biale platki kwiatow z otworow w suficie... Bajka... Ciekawe jak "zadoscuczynia" tym razem, choc to nie papiez, tylko burmistrz stolicy Gianni Alemanno poinformował mieszkańców, że śnieg może zacząć padać w nocy z czwartku na piątek.

bella Italia :)


*juz sam tytul wyjasnia dlaczego ostatnio nie pisalem nic... Otoz, w zwiazku z problemami z "polskim komputerem" zaniechalem pisania, by nie pisac: "snieg" (zamiast snieg) albo: "otoz" (zamiast otoz), "zaskoczyl" (zamiast zaskoczyl), "sluzby" (zamiast sluzby), itd. etc. ...

24 grudnia 2009

聖誕快樂 , 圣诞快乐 , 즐거운 성탄절 되세요

+
Większość Włochów przywiązuje niewielką uwagę do kolacji wigilijnej. Wprawdzie jest ona bardziej uroczysta niż w zwykły dzień ale niewiele bardziej uroczysta. Jada się ją przy choince, która jest w co czwartym włoskim domu, do tego uroczo sztuczna i plastikowa. My w klasztorze w tym roku też takową zakupiliśmy :) [dzięki bracią z Ameryki ;) serio] !!! Do tej pory świętowało się tutaj bez choinki :( . Za to wszędzie, ale to wszędzie są szopki, zbudowane przez niemal każdą rodzinę, wszędzie: w każdym pokoju, wystawie sklepowej, w szkole, pracy, ogródku, nawet na klatce schodowej stworzona wspólnymi siłami sąsiadów (więc po mojemu uroczo tandetna.... jak dyskoteka). Ale wracając do kolacji na stole nie ma żadnych tradycyjnych dań. Oczywiście makarony i mięsa!!! Wieczór wigilijny to przede wszystkim jedynie czas oczekiwania na pasterkę, na którą wybiera się wiele rodzin. Zobaczymy ile ich będzie u nas. Przygotowaliśmy wszystkie krzesła w kościele (całe 220). Na pasterce nie śpiewa się kolęd, tylko gra "szalony organista"....
Wielu rzymian wigilijny wieczór spędza na placu Świętego Piotra, gdzie około godziny 19 uroczyście odsłaniana jest tradycyjna, ogromna szopka. Ja sobie myślę, żeby o tam skoczyć bo nieszpory mamy dopiero o 19.30, więc jak wezmę "machinę" to powinienem zdążyć wrócić. Choć czy pojadę to jeszcze się zobaczy, bo szopkę już można było oglądać od pierwszej niedzieli adwentu. Zasłonięto dopiero 19 grudnia, kiedy to Papież zapalił lampki na choince. Lampki zapalił, schowali szopkę. Jest choinka, to nie ma szopki, nie można mieć za wcześnie wszystkiego, bo by święta spowszechniały....? [Jak w marcetach].

Włosi najbardziej uroczyście obchodzą dzień Bożego Narodzenia, a świąteczny obiad, do którego zasiadają całymi rodzinami, trwa najczęściej do wieczora i ja już się tego boję.... 25 grudnia to dzień rodzinnych spotkań na wystawnym obiedzie i to w jego trakcie otwierane są prezenty ale tylko przez dzieci. Dorosłych nie ma zwyczaju po prostu obdarowywać prezentami. W świątecznym menu jest "Calzone faszerowane mięsem, szynką, warzywami i serem tortellini", do tego (jakby mało makaronu komuś było :) lasagna z sosem pomidorowym z mięsem i oczywiście serem parmezano (czyli jak zawsze :) ). Na drugie danie przepiórki, czyli po prostu "kurczak same kości" (dla porównania na Wielkanoc tradycyjnie było jagnięcie) a na deser wszędziebylskie Panettone (coś na wzór babki drożdżowej tylko sto razy słodsze, gumowe i.... gorsze). Gdzieś wyczytałem, że przed świętami we Włoszech sprzedaje się kilkadziesiąt milionów tych świątecznych ciast, przybierających rozmaite kształty, od wysokich bab po gwiazdy i inne oryginalne figury. Zalegają całe ich stosy w supermarketach, normalnie więcej niż pływających karpi.
Po prostu wszystko inne jest nieważne. Najważniejsza jest szopka!!! Ta w której leży Dzieciątko, i ta którą "odstawiają ludzie", bo chyba już nikt nie pamięta o tym po co to wszystko... "nawet" do konfesjonałów nie ma kolejek (to dla ducha) i niestety nie ma też Św. Mikołaja, Dziadka Mroza, ani Śnieżynki, czy kogo by tam chcieć zależnie od regionu... w święta Trzech Króli otrzymują prezenty, a zgodnie z tradycją przynosi je Befana, czyli czarownica na miotle. !!!!!! Tak, tak czarownica!!!! na co? po co? nie mam pojęcia, może to rewanż za nieobchodzone hallowen? Dwa w jednym, bo przecież na pewno żaden z trzech króli nie był czarownicą, chyba, że spojrzeć na to od strony drugiej nazywy Epifanii - Objawienia Bożej mocy tak wielkiej, że wtedy nawet królowie są mu ulegli... wtedy nawet zła, krzywonosa czarownica może zrobić coś dobrego - dać prezent. W końcu cud to większy trzech króli, niż Boże Narodzenie [?]