5 czerwca 2009

no dobra... nadciągam

+
Tak, tak to prawda...
Nadciągam choć jednak nie jak "...lekki powiew..." tylko przez "...wicher ogromny..." , jak burza, bo w trzy dni: Warszawa, Poznań, Szczecin, Warszawa.... a wszystko to ..... w następnym odcinku!
Może nawet już w poniedzialek!

Buon viaggio!

4 komentarze:

  1. W przerwie w nauce, zagladam do TV i kogo moje piekne oczy widza? No tak tak brat Jarek w swej wlasnej osobie, tuz za plecami o.Gory, i to nie jeden raz w kadrze. Niedlugo bede sie bala otworzyc lodowke ;) bo tam tez OP ;). A tak powaznie jakze milo bylo zobaczyc znajoma twarz. Pozdrawiam i mam nadzieje ze kilka dni w Polsce bedzie milym odpoczynkiem od Italii (mimo ze jak burza).

    OdpowiedzUsuń
  2. niby był a jakby Go nie było :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jarco!!! nie daruję Ci tej podróży..... nie daruję Ci (i mojej mamie) tego, żeś mnie naszedł bez uprzedzenia...
    No ale dobra: POKóJ za to, żeś przebył te 1900 kilometrów by być w tą niedzielę w Szczecinie...
    Dziękuję za wspólną modlitwę i proszę o jeszcze!
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło było brata spotkać na Mszy Świętej u Marcina.
    Ireneusz

    OdpowiedzUsuń