5 kwietnia 2009

kolejny tydzień, jakże Wielki Tydzień...

+
właśnie skończyła się Niedziela Palmowa, czyli Niedziela Męki Pańskiej. Rozpoczęliśmy Wielki Tydzień - tydzień najważniejszy w całym roku liturgicznym. Zwłaszcza w trzy ostatnie dni mamy dostrzec tajemnicę Miłości Boga do człowieka. Bogactwo liturgii bardzo to nam ułatwia. Ja już od jakiegoś czasu zastanawiam się jak ta liturgia będzie wyglądać we Włoszech? Dzisiejsza inauguracja tego świętego czasu w Sabinie minęła bardzo dobrze. Jeśli tak właśnie będzie wyglądało Tridum, to jest szansa, że je godnie przeżyję, choć bez obmycia nóg we czwartek, bez spotkania Jezusa przebywającego w Ogrójcu/ciemnicy, bez dźwięku kołatek, bez złożenia Jego ciała do Grobu w piątek, bez nocnej adoracji, w czasie której zawsze musiałem walczyć ze zmęczeniem przenoszącym mnie w krainę snu, bez Pańskiego Grobu nawiedzanego przez tłumy, bez adoracji Krzyża, bez święconego jajka jedzonego potem z majonezem :), podczas "tylko 2 godzinnej" Wigilii Paschalnej, ze smutnymi raczej śpiewami, choć przecież mówiącymi o znartwychwstaniu, bez całej historii zbawienia w postaci 7 czytań, i w końcu bez głośnej procesji..... Tych bezów mogłoby tu rosnąć więcej, tylko po co?
Mam nadzieję że uda mi się znaleźć Ogrodnika, który będzie mówił po włosku i ja dam radę mu odpowiedzieć: "Rabbuni - to znaczy: Nauczycielu!
Został nam jeszcze tydzień. Tydzień tak bogaty, że mógłby nam służyć za cały rok albo i więcej a i tak byśmy wszystkiego chyba nie zrozumieli. Ważne jednak żebyśmy po prostu tylko uwierzyli. Uwierzyli jak dziecko wpatrujące się w swych rodziców. Jak mały chłopiec wpatrujący się w swego Ojca. Wpatrujący się ciągle, choc przecież juz tyle rzeczy poznał, potrafi, umie; ale wiem, że żeby zdobyc całą wiedze, która ma Ojciec musi jeszcze dużo poznać, zobaczyć, poczuć, przemyśleć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz